Przedostatni dzień pobytu w Białowieży (od 5 sierpnia). Pogoda przez cały pobyt wyśmienita. Temperatura ponad 26 stopni. Dzisiaj czwartek i zapowiadają ponad 30 stopni ciepła.
Trasa, którą zaplanowałem na dzisiaj obejmowała zaliczenie 5 punktów do Kolarskiej Książeczki Rajdu Dookoła Polski oraz dwóch obowiązkowych obiektów sakralnych do Kolarskiej Odznaki Pielgrzymiej. W drodze powrotnej miałem przeprawić się promem przez rzekę Bug i dojechać do Mielnika skąd miałem zaplanowany dalszy powrót samochodem.
I tak wyruszyłem o godzinie 6.00. Z Białowieży do Hajnówki miałem wiatr w plecy, więc kręciło się wyśmienicie. Z Hajnówki do Siemiatycz (przez Dubicze Cerkiewne, Kleszczele, Milejczyce) było już gorzej. Wiało z boku i temperatura z każdym przejechanym kilometrem wzrastała. Z Siemiatycz pojechałem przez Krupice, Bujaki (szuter i piach) do Drohiczyna. W Drohiczynie chwilkę odpocząłem i ruszyłem dalej do Serpelic. Po drodze już było bardzo gorąco, oddychało się bardzo ciepłym powietrzem. W Słochach Annopolskich spotkałem miejscowego rowerzystę i zawiązała się rozmowa o jeździe w wysokich temperaturach.W pobliskim sklepie dokupiłem jeszcze dodatkową butelkę zimnej wody i ruszyłem do drogi nr 640, gdzie na rondzie skręciłem w prawo na most na rzece Bug. Na tej drodze bardzo duży ruch samochodowy. Po przekroczeniu mostu w pierwszej miejscowości skręciłem w lewo na kierunek Serpelice. Tutaj dalsza jazda była już przez Park Krajobrazowy “Podlaski Przełom Bugu”. Droga asfaltowa wiodła wśród terenów zielonych i jechało się dobrze, choć nadal odczuwało się gorące powietrze. Po potwierdzeniu przejazdu w Mierzwicach i Serpelicach powróciłem do Zabuża aby przekroczyć rzekę Bug promem Zabuże-Mielnik.
Po dotarciu do miejsca przeprawy, zauważyłem, że prom jest po drugiej stronie rzeki (w Mielniku). Usiadłem sobie na wzgórzu i podziwiałem widoki, ale prom nie przypływał. Kilka samochodów stało po tamtej stronie rzeki ale żaden nie wjechał na platformę promową. Pomyślałem, może jakaś przerwa. Z dale było widać, że osoba chyba będąca “szefem” na promie łowi sobie spokojnie ryby z promu. Po mojej stronie przyjechał samochód i cierpliwie czekaliśmy na dalszy rozwój sytuacji. Według rozkładu prom powinien już dwa razy obrócić swoją trasę. A tu nic się nie dzieje. Zniecierpliwiony kierowca samochodu po mojej stronie zadzwonił na podany na rozkładzie promu numer telefonu. Zostaliśmy poinformowani, że coś się zepsuło i że czeka ktoś na jakieś części. Naprawa potrwa godzinę lub cztery i gwarancji, że dzisiaj przeprawa będzie możliwa nie było. Po mojej stronie wszystkie auta odjechały.
Ja również nie zastanawiałem się. Wracam. Zadzwoniłem do rodziny, która czekała na mnie w Mielniku i po krótkiej rozmowie doszliśmy do tego, że ja jadę w ich kierunku a oni w moim. Spotkaliśmy się pomiędzy Mierzwicami a Zabużem.
A jak to bywa na wyjazdach – coś człowiek zapomni zabrać z domu. Ja zapomniałem zabrać ładowarkę do aparatu fotograficznego. Tak więc zdjęcia są i z aparatu i z telefonu.
Trasa dzisiaj wyniosła 157 km.