07.07.2012 – Kętrzyn-Olsztyn, Korsze-Kętrzyn – 120 km

07 lipca. Rano nie miałem ochoty na żaden wyjazd. Ale po wczorajszej wycieczce, zachciało mi się ruszyć gdzieś dalej. Pomyślałem sobie – może Olsztyn. Usiadłem do komputera aby zobaczyć mapę i prognozę pogody. Co do mapy to wyboru zbyt dużego nie było. Najlepiej jechać przez Mrągowo, ale droga nr 16 na trasie Mrągowo-Olsztyn na dłuższym odcinku zamienia się w drogę nr S16. Po drodze szybkiego ruchu rowerem jazda jest zabroniona. Jedyna opcja to dojechać do Barczewa a dalej drogą nr 16 do Olsztyna. Jeżeli chodzi o prognozę pogody to: parno, wilgotno i możliwe opady i burze. Szału nie ma. Po godzinie 7 rano pakowanie potrzebnych rzeczy i ruszyłem w drogę. Temperatura nie była jeszcze najgorsza bo tylko 21 stopni. Na trasie Reszel-Lutry spore górki do pokonania (oczywiście tej klasy co na Mazurach a nie w Górach).

5 km przed Barczewem zrobiłem sobie 20 minutowy odpoczynek na drugie śniadanie i uzupełnienie zapasów płynów (temperatura w tym miejscu miała 30 stopni).

Do Olsztyna dojechałem bez problemów. Od razu skierowałem się na stare miasto, gdzie uzyskałem wpis z Katedry Św. Jakuba do Kolarskiej Książeczki Pielgrzymiej – jest to jeden z kilku obowiązkowych obiektów do obejrzenia w województwie warmińsko-mazurskim.

Po drodze dokonałem też wpisu w Lutrach, Jezioranach i Barczewie.

Na starym mieście odwiedziłem Muzeum w Olsztynie, gdzie dokonałem wpisu do Książeczki Szlakami Zamków w Polsce.

Pokręciłem się trochę po starówce i czas ruszać do domu. Jadąc w pobliżu Dworca PKP w Olsztynie spojrzałem na termometr: 36,2 stopnie na słońcu.

Uwielbiam jazdę na rowerze, ale w tej temperaturze to daleko nie zajadę. Szybka analiza i decyzja. Wracam pociągiem. Jadę na dworzec PKP. Najbliższy pociąg do Kętrzyna 16:34. Pociąg jadący tylko do Korsz 15:40. Godzina wcześniej ale później jeszcze 25 km jazdy rowerem z Korsz do Kętrzyna. Nie zastanawiam się długo. Jadę do Korsz pociągiem a potem z Korsz do Kętrzyna rowerem. Bilecik normalny: 14,50, bilecik na przewóz roweru: 5 zł i już siedzę w wagonie.

Godzina w pociągu szybko minęła.

Na dworcu w Korszach wsiadam na rower i jadę. W miejscowości Kraskowo na horyzoncie nad Kętrzynem błyskawice i deszcz. Ale to jeszcze kilkanaście kilometrów, może ominie. Po chwili zrywa się silny boczny wiatr, ledwo udaje mi się jechać. Licznik pokazuje 20 na godzinę, a wydaje mi się w tym wietrze, że prawie stoję w miejscu. W myślach liczę aby dojechać przed deszczem do kolejnego mijanego przystanku autobusowego. I tak mijając te przystanki dojeżdżam do Kętrzyna, gdzie dopiero niewielki deszczyk zaczyna kropić. Uff. Udało się przed deszczem uciec. Temperatura w Kętrzynie o 17.30 – 18 stopni.

Trasa wycieczki składała się z dwóch etapów (razem wyszło 120 km):
– Kętrzyn-Święta Lipka – Lutry – Jeziorany – Barczewo – Olsztyn.
– Korsze – Kraskowo – Garbno – Kętrzyn.

Kilka fotek w fotogalerii.

Dzisiejszy przejazd wyglądał tak:

06.07.2012 – Ósemka – 70 km

06 lipca. Dzisiejszą wycieczkę nazwałem ósemką. Dlatego, że po zgraniu danych z trasą z lokalizatora GPS do komputera – na mapie pokazał się taki właśnie zbliżony kształt.

Trasa wycieczki składała się z dwóch etapów (razem wyszło 70 km):
– Kętrzyn-Gierłoż-Parcz-Mażany-Dłużec-Nowa Różanka-Stara Różanka-Kętrzyn
– Kętrzyn-Muławki-Wilkowo-Bezławki-Święta Lipka-Pieckowo-Kętrzyn

Generalnie przejazd był ok poza niedogodnościami: wiatr i temperatura powietrza. Wiało w twarz i było parno (spora wilgotność powierza).
Nie będę opisywał w tym poście przejazdu, gdyż już te dwie trasy były opisywane we wcześniejszych wpisach.

Kilka fotek zamieściłem w fotogalerii.

Dzisiejszy przejazd wyglądał tak:

30.06.2012 – Węgorzewo-Giżycko-Kętrzyn – 105 km

30 czerwca. Po kilkudniowej przerwie w jeździe rowerowej postanowiłem wreszcie ruszyć w jakąś trasę. W piątek wieczorem spotkałem się z moim Tatą i zaczęliśmy rozmowę o planach rowerowych na sobotę. Nasze trasy różniły się zarówno pod względem kierunku i odległości. Zaproponowałem moją trasę: Kętrzyn-Węgorzewo-Giżycko-Sterławki Wielkie-Kętrzyn. Trasa miała liczyć około 100 kilometrów. O ile dla mnie nie robiło to wrażenia to dla mojego Taty było to wyzwanie, bo najdłuższą trasę jaką przejechał, liczyła około 80 kilometrów. Zaakceptowaliśmy ten wybór i w sobotę rano o godzinie 8.30 powolutku ruszyliśmy w drogę. Ruch na trasie do Węgorzewa był dosyć spory i wiatr był dosyć uciążliwy.

Pierwsza mała przerwa na fotki w Srokowie.

Kolejna na plaży koło Trygortu.

Po dojechaniu do Węgorzewa zrobiliśmy dłuższy postój na regenerację sił na nabrzeżu węgorzewskiego Portu.

Po potwierdzeniu przejazdu w informacji turystycznej w Węgorzewie ruszyliśmy dalej w stronę Giżycka.

Przed końcem miejscowości Węgorzewo należy skręcić w drogę dla rowerów, która prowadzi do miejscowości Ogonki. Z m.Ogonki dalej ruszyliśmy w stronę m.Pozezdrze, gdzie przy tutejszym Kościele kolejna fotka do Kolarskiej Odznaki Pielgrzymiej.

Dalej droga prowadziła przez m.Pieczarki, Świdry do Giżycka.

W Giżycku odwiedziliśmy informację turystyczną dla kolejnego potwierdzenia przejazdu i udaliśmy się do Portu.

Po drodze zauważyliśmy pod sklepem fajny rowerek.

W Porcie pamiątkowe fotki oraz krótki odpoczynek.

Z Giżycka ruszyliśmy ładną drogą rowerową w kierunku m.Wilkasy.

Po drodze zatrzymaliśmy się na wzgórzu św.Brunona. Rozciąga się stąd piękny widok na jezioro Niegocin. Po dojechaniu do Wilkas, ruszyliśmy w kierunku Kętrzyna.

Na niebie zaczęły się pojawiać chmury burzowe, ale żadna ulewa nas nie dopadła.

Dzisiejszy przejazd wyglądał tak:

18.06.2012 Wycieczka do Muzeum w Pieniężnie – 66 km

Poniedziałek zapowiadał się dosyć słonecznie, więc kolejny wyjazd w trasę. Na dzisiaj zaplanowałem sobie wyjazd do Muzeum Misyjno – Etnograficznego Księży Werbistów w Pieniężnie. Rano było dosyć chłodno ale w ciągu dnia temperatura powoli się podwyższała do ponad 20 stopni ciepła.
Początek trasy z Braniewa wiódł już przejechaną wcześniej trasą przez miejscowości Lipowina, Piotrowiec. W Pieniężnie dosyć dobrze jest oznakowany kierunek do Muzeum. Wyjeżdżając z Pieniężna jedziemy po równym asfalcie do samego Muzeum.

Przy muzeum jest parking dla samochodów i dobrze oznaczone tablice informacyjne. Pamiątkowa fotografia przed głównym budynkiem Seminarium. Kilkadziesiąt metrów dalej zgodnie z oznaczeniem tabliczek informacyjnych odnajduję cel dzisiejszej wycieczki.

W zakładce Fotogaleria zamieszczam zdjęcia z Muzeum Misyjno – Etnograficznego Księży Werbistów w Pieniężnie, a pod tym linkiem: http://www.seminarium.org.pl/?page_id=12 znajduje się strona internetowa Muzeum.

Nie będę opisywał swoich wrażeń. Tu trzeba osobiście przyjechać i obejrzeć. Naprawdę warto. I można też robić zdjęcia eksponatów.

Po zwiedzeniu Muzeum jadę dalej drogą (mały fragment drogą szutrową) do Kajmit, a następnie przez Pakosze do Płoskini gdzie robię pamiątkowe zdjęcie na tle Kościoła, które będzie jako wpis do książeczki na Kolarską Odznakę Pielgrzymią.

Dzisiejsza trasa rowerem: Braniewo – Lipowina – Piotrowiec – Pieniężno – Muzeum – Kajmity – Pakosze – Płoskinia – Bemowizna – Braniewo. Całość 66 km.

Przejazd ogólnie wyglądał tak:

12.06.2012 Pieniężno, Orneta, Krosno, Pasłęk – 140 km

We wtorek postanowiłem pojechać trochę dalej aby uzupełnić obowiązkowy wpis na odznakę pielgrzymią do m. Orneta. Dzień zapowiadał się dosyć słonecznie. Prognoza nie zapowiadała żadnych zmian na złą pogodę (później jednak się pomyliłem). Trasę rozpocząłem w Braniewie. Pierwszym punktem było Pieniężno w którym odwiedziłem informację turystyczną, ruiny zamku oraz kościół Piotra i Pawła.

Następnym punktem dzisiejszej trasy to Orneta. Właśnie w Ornecie znajduje się brakujący dla mnie obowiązkowy obiekt: kościół p.w. Jana Chrzciciela.

Po dokonaniu wpisu mam już wszystko co potrzebne do zweryfikowania książeczki wycieczek kolarskich na odznakę pielgrzymią w stopniu brązowym. W Ornecie również odwiedzam informację turystyczną, gdzie otrzymuję folderki z opisami ciekawych miejsc wartych odwiedzenia.

Wybieram małą miejscowość Krosno, w której znajduje się Sanktuarium p.w. Nawiedzenia NMP wzorowane na Świętej Lipce z 1715-1720 r. Bardzo ładne miejsce. Polecam wszystkim do odwiedzenia.

Z Krosna powracam na chwilę do Ornety i jadę drogą w kierunku Pasłęka, do którego docieram w pierwszych małych kroplach deszczu.

Odwiedzam Urząd Miejski w Pasłęku, gdzie potwierdzam swój przejazd oraz otrzymuję kolejne foldery o regionie. Kilka fotek Zamku w którym znajdują się placówki kulturalne i jadę drogą w kierunku do Braniewa przez m.Młynary.

Do m.Młynary deszcz przestaje padać i na chwilę wychodzi słońce.
Po drodze odwiedzam okoliczne kościoły w których otrzymuję dalsze potwierdzenia przejazdu do kolejnego stopnia na odznakę pielgrzymią.

Wyjeżdżając z m. Młynary zaczyna grzmieć i padać. W deszczu jadę już do samego Braniewa.

Dzisiejsza trasa rowerem: Braniewo – Pieniężno – Orneta – Krosno – Orneta – Pasłęk – Młynary – Braniewo. Całość 140 km.

Przejazd ogólnie wyglądał tak:

10.06.2012 Nowy Dwór Gdański, Sztutowo,Mikoszewo – 60 km

W niedzielny poranek postanowiłem kontynuować zdobywanie potwierdzeń w książeczce wycieczek kolarskich oraz na odznakę Rajdu Dookoła Polski. Zamocowałem bagażnik na tylną klapę swojego samochodu, zabezpieczyłem rower i pojechałem do miejscowości Nowy Dwór Gdański, gdzie wczoraj było ostatnie potwierdzenie przejazdu na odznakę Rajdu Dookoła Polski. Na stacji benzynowej zaparkowałem samochód, wbiłem potwierdzenie startu i pojechałem rowerem na trasie: Nowy Dwór Gdański – Rybina – Groszkowo – Łaszka – Sztutowo – Stegna – Jantar – Mikoszewo – Stegna – Nowy Dwór Gdański. Całość 60 km.

Trasa wiodła po terenie płaskim i można było utrzymać 28-30 km/h. Za miejscowością Łaszka do samego Sztutowa nawierzchnia była zerwana i podziurawiona. Przygotowywana być może do położenia nowego asfaltu.

Jechało się już dużo wolniej. W Sztutowie otrzymałem potwierdzenie przejazdu, zaopatrzyłem się w rogaliki w cukierni i ruszyłem dalej. Na trasie spory ruch samochodowy. Patrząc na tablice mijanych samochodów – była tu cała Polska.

Przed tablicą miejscowości Mikoszewo mijali mnie kolarze na ostrych kołach oraz w drugim kierunku jechała spora grupa turystów kolarzy z Niemiec. Wymieniliśmy pozdrowienia. W sklepie wielobranżowym w Mikoszewie otrzymałem potwierdzenie przejazdu. Zakręciłem kółeczko i ruszyłem w drogę powrotną.

W miejscowości Rybina przymusowy postój, gdyż most na rzece Szkarpawa był podniesiony i przepływał bardzo ładny statek pasażerski z Hamburga.

Po opuszczeniu mostu cała kawalkada rowerzystów i aut ruszyła w wolnym korku do przodu.

Po dojechaniu do Nowego Dworu Gdańskiego, zamocowaniu roweru na bagażniku i uiszczeniu obowiązkowej opłaty za postój auta na parkingu stacji benzynowej, dalej jechałem autem do Milejewa aby spotkać się jeszcze z Piotrem Kolendą i Kalinką.

Po dojechaniu do Nich, zostałem ugoszczony pyszną kawą z kafeterki. Ja się odwdzięczyłem zakupionymi w Sztutowie rogalikami. Mam nadzieję, że smakowały.
Rozmowy przy kawie dalej krążyły wokół tematów rowerowych, planów na przyszłość. Po miłych pogawędkach przyszedł jednak dla Piotra i Kalinki czas na pakowanie obozowiska i powrót do domu.
Życząc sobie kolejnych spotkań pożegnaliśmy się z właścicielami gospodarstwa Agroturystycznego w Milejewie i ruszyliśmy autami każde w swoje strony.
Dziękuję Piotrze i Kalinko za wspólny weekend.

Przejazd ogólnie wyglądał tak:

8-9.06.2012 Spotkanie z podróżnikiem Piotrem Kolendą i Kalinką oraz trasa 118 km.

Plany na spędzenie weekendu były takie, że miałem brać udział w rajdzie rowerowym PTTK we Fromborku. Ku mojemu zaskoczeniu we wtorek zadzwonił do mnie podróżnik-rowerzysta Piotr Kolenda z prośbą o wskazanie jakiegoś pola namiotowego w rejonie Kętrzyna. Bo właśnie chciałby tutaj wybrać się na weekend. Po krótkiej rozmowie, powiedziałem, że żałuję, iż się nie spotkamy, gdyż mnie nie ma na Mazurach i że jestem w Braniewie. We czwartek sms i telefon, że Piotrek z Kalinką jest w miejscowości Milejewo w gospodarstwie agroturystycznym Milejewko. Odpowiedziałem, że chętnie ich odwiedzę. W piątek rano wsiadłem na rower i pojechałem 30 km, aby się z Nimi spotkać. Końcówka trasy dojazdowej była już w deszczu. Po dojechaniu przywitali mnie bardzo serdecznie i  poczęstowali gorącą pyszną kawą z kafeterki.

Moja znajomość z Piotrem zaczęła się rok temu, gdy szukałem kontaktu z weryfikatorem książeczek kolarskich PTTK. Znalazłem w internecie informację o Oddziale PTTK w Łodzi i na ich stronie była informacja jak się z Piotrem skontaktować. Skontaktowałem się i otrzymałem pomoc w tym zakresie. W późniejszym okresie były e-maile i telefony. Dzwoniłem dosyć często bo miałem zawsze sporo pytań odnośnie poszczególnych części roweru czy tematów związanych z turystyką rowerową, ekwipunkiem i różnymi trasami.

Piotr również napisał dwie książki ze swoich podróży: NORDKAPP – KOLARSKA MEKKA oraz NA DWÓCH KOŁACH DOOKOŁA ZŁOTEGO LENINA. Naprawdę Polecam. Trzecia książka powinna być wydana w najbliższym czasie. Zawsze chętnie i zawsze pomocne były rady Piotra. Dziękuję Ci Piotrze za pomoc. I tak nasza znajomość trwała. Znaliśmy się ze zdjęć na stronie internetowej http://rowerologia.pl, z facebooka, znaliśmy swoje głosy. Właśnie w piątek wreszcie mogliśmy się poznać osobiście.
Pogoda piątkowa nie pozostawiała złudzeń co do wspólnej przejażdżki rowerowej. Deszcz padał długo. Po wspólnej dyskusji postanowiliśmy, że Piotr z Kalinką odwiozą mnie i mój rower autem do Braniewa i wspólnie udamy się później do Fromborka. Po zwiedzeniu Fromborka (Katedry, Muzeum M.Kopernika. Wieży, portu itp) udaliśmy się na wspólny obiad. Po obiedzie umówiliśmy się na następny dzień.

Sobota. O 8 rano rower był już na bagażniku samochodu i wyruszałem do Milejewa aby wspólnie z Piotrem pojechać przez Elbląg-Ząbrowo do Malborka. Po dojechaniu na miejsce wspólnego startu, Piotr zaproponował aby kontyunuować dalej jazdę z Malborka do Myszewa i Nowego Dworu Gdańskiego. Tym sposobem zamiast dwóch obowiązkowych punktów do książeczki rajdu dookoła Polski będziemy mieli cztery. Po krótkim omówieniu trasy, wypiciu małej kawusi, ruszyliśmy w trasę.

Za Elblągiem jadąc drogą nr 22 skręciliśmy do m. Raczki Elbląskie, gdzie znajduje się najniższy punkt w Polsce. Depresja wynosi 1,8 m poniżej poziomu morza.

Po obowiązkowej sesji fotograficznej ruszyliśmy dalej do drogi nr 22 w kierunku Malborka. Kolejnym punktem była miejscowość Ząbrowo, gdzie uzyskaliśmy wpisy do książeczki od miejscowego Sołtysa.

Dalej droga wiodła do Malborka pod Zamek. Tutaj też spotkaliśmy się na zaplanowane spotkanie z Krzyśkiem Skok-iem.

Krzysztof jest również rowerzystą. Tutaj jest jego strona internetowa: http://www.rowerem.zehej.pl/. Na wspólnym spotkaniu przy kawce i herbatce spędziliśmy godzinę. Tematyka oczywiście rowerowa. Po pożegnaniu się z Krzysztofem,ruszyliśmy do kolejnego etapu naszej trasy, którym była miejscowość Myszewo. W sklepie spożywczym kolejne potwierdzenie przejazdu.

Z Myszewa jechaliśmy do drogi nr 55, którą dojechaliśmy do Nowego Dworu Gdańskiego.

Kolejne potwierdzenie przejazdu i ruszamy drogą nr 7 przez Elbląg do Milejewa. W odległości około 10 km od Elbląga zjeżdżamy na drogę dla rowerów, która prowadzi już do samego Elbląga.

Po dotarciu w Elblągu na starówkę, zrobiliśmy małą sesję fotograficzną i skierowaliśmy się w stronę drogi nr 304 do Braniewa. Po około 12 km byliśmy już w Milejewie. Wzniesienia Elbląskie na tym odcinku dawały mi znać, że nie jest tak lekko, jakby się chciało. Po przejechaniu 118 km czekał na Nas obiad zrobiony przez Kalinkę. Bardzo dziękuję za pyszności.

Po wspólnej wymianie wrażeń z trasy, kolejnej pysznej kawie nadszedł czas na mój powrót do Braniewa.

Generalnie choć wiatr był w większości przeciwny to pogoda dopisała.
Dzisiejsza trasa: Milejewo-Elbląg-Raczki Elbląskie-Ząbrowo-Malbork-Myszewo-Nowy Dwór Gdański-Elbląg-Milejewo. Całość 118 km.

Przejazd ogólnie wyglądał tak:

06.06.2012 Tolkmicko, Kadyny, Elbląg, Braniewo – 102 km

Po krótkiej przerwie w zwiedzaniu rejonu Braniewa i Elbląga, dzisiaj kolejna trasa. Pogoda dobra. Mały wiatr, słonecznie. Temperatura na trasie pomiędzy 11-15 stopni powyżej zera. Dzisiejszą trasę sobie wymyśliłem na kierunku: Braniewo-Frombork-Pogrodzie-Tolkmicko-Kadyny-Suchacz-Elbląg-Milejewo-Pogrodzie-Frombork-Braniewo. Całość 102 km.

Ruszam z zadaniem zdobycia kilku wpisów do książeczek kolarskich.
Pierwszy wpis w m.Pogrodzie do Książeczki Wycieczek Kolarskich KOT oraz  na Kolarską Odznakę Pielgrzymią w tutejszej Parafii.  Za m.Pogrodzie wjeżdżam na teren Parku Krajobrazowego Wysoczyzny Elbląskiej.

Tutaj już droga z górki aż do samego Tolkmicka. Pamiątkowe zdjęcie przed Kościołem (nie zastałem Proboszcza).

Krótka wizyta w porcie i kolejny wpis do książeczki kolarskiej KOT w Urzędzie Gminy, gdzie otrzymałem również zestaw folderów o tutejszych atrakcjach turystycznych.

Kolejnym punktem jest m. Kadyny. Bardzo ważna, gdyż tutaj otrzymuję wymaganą regulaminem pieczęć potwierdzającą przejazd rowerem w książeczce Rajdu dookoła Polski.
Za Kadynami zaczynają się atrakcje dla rowerzystów czyli: jazda serpentynami w górę, następnie serpentyny w dół i tak jeszcze raz. Można się spocić pod te górki, ale najlepsza frajda przy zjeżdżaniu. Za miejscowością Suchacz droga prowadzi prosto do Elbląga.

Tutaj udaję się na stare miasto, przepięknie zabudowane, zadbane.

Moim najważniejszym tutaj punktem jest Kościół-Katedra Św. Michała przy ul. Mostowej.

Jest to obowiązkowy i wymagany punkt do wpisu na Kolarską Odznakę Pielgrzymią. Kancelaria Parafialna zamknięta. Czynna od 15.00, więc sporo czasu mi zostało. Próbuję się skontaktować z Proboszczem. Jest na miejscu i wpis otrzymuję bez problemu od ręki.

Cel dzisiejszego wyjazdu został osiągnięty i pora wracać do Braniewa. Mając na uwadze trasę po której jechałem do Elbląga, decyduję się na inną (bez serpentyn), przez miejscowość Milejewo.

Też są zjazdy i podjazdy, ale łagodniejsze i nawierzchnia drogi o wiele lepsza. Przynajmniej do m.Pogrodzie gdzie droga się łączy z wcześniejszą.

Jadąc do Braniewa mam zamiar zatrzymać się we Fromborku i otrzymać wpis i pieczątkę Muzeum Mikołaja Kopernika.

Dojeżdżam do głównego placu we Fromborku i chcąc zjechać na chodnik w ostatnim momencie widzę wysoki krawężnik. Co robię? – zatrzymuję się oczywiście bo szkoda zgiąć felgę na wysokim krawężniku. I po raz już drugi (pierwszy był w m. Banie Mazurskie) zapominam, że buty kolarskie są wpięte w zatrzask. Cóż efekt ten sam co za pierwszym razem. ŁUP bokiem na kostkę brukową. Przydrożni turyści oferują pomoc, ale odmawiam mówiąc, że już zaczynam się do tego przyzwyczajać. Wspólnie się śmiejemy. Mnie trochę jednak mniej do śmiechu, bo skóra na nodze zdarta, łokieć zbity, nadgarstki nadwyrężone. Po otrzepaniu z piasku, cisnę na górę katedralną do Muzeum Mikołaja Kopernika. Otrzymuję wpisy do książeczek i wracam na drogę do Braniewa.

W Braniewie kręcę się jeszcze po centrum. Odwiedzam jeszcze dwa kościoły, gdzie otrzymuję kolejne wpisy do książeczki na Odznakę Pielgrzymią i wracam do swojej kwatery.

Cała trasa dzisiejsza: 102 km.

Przejazd ogólnie wyglądał tak:

31.05.2012 Frombork – 30 km

Dzisiejsza wycieczka była dla mnie bardzo wyjątkowa. Wyjątek polegał na tym, iż dokładnie dzisiaj są moje 40 urodziny. Z racji tego, iż nie mogę z najbliższymi spędzić tego “wyjątkowego” dnia, postanowiłem wybrać się rowerkiem do Fromborka. Korzystając z okazji, Bardzo Dziękuję Wszystkim, którzy złożyli mi dzisiaj życzenia.

Pogoda pochmurna, czasem malutki deszcz się pojawił, ale już tak nie wiało jak wczoraj. Temperatura około 7 stopni.

Droga do Fromborka nie należy do najlepszych dla rowerzysty i to ze względu na nawierzchnię oraz dosyć spory ruch samochodowy. Droga też do szerokich nie należy.

Po dojechaniu do Fromborka skierowałem się od razu do Bazyliki Katedralnej, ale już na zwiedzanie nie miałem szans, gdyż kasa biletowa od 5 minut była nieczynna. Okrążanie obiektu w poszukiwaniu kogoś z “odpowiednią” pieczątką nie dały rezultatów. Muszę nadmienić, iż Katedra we Fromborku jest jednym z obiektów obowiązkowych do wpisu na Kolarską Odznakę Pielgrzymią.

Czekałem więc na możliwość uzyskania wpisu potwierdzenia przy parafii kościelnej. Czekałem 40 minut, ale warto było bo wpis został dokonany.

Otrzymałem jeszcze potwierdzenia do Książeczki Wycieczek Kolarskich, książeczki na odznakę Szlakami Zamków w Polsce, książeczki Rajdu dookoła Polski.

Pojechałem jeszcze nad przystań we Fromborku i ruszyłem w drogę powrotną. Wjeżdżając do Braniewa od strony Fromborka, po lewej stronie od głównej drogi znajduje się cmentarz żołnierzy radzieckich z okresu II Wojny Światowej.

Zrobiłem jeszcze rundę po obrzeżach Braniewa, oraz zrobiłem pamiątkowe zdjęcie przy fragmencie dawnego zamku biskupów warmińskich usytuowany w centrum miasta.

Dzisiejszą trasa: Braniewo-Stępień – Frombork – Stępień – Braniewo. Całość 30 km.

Przejazd ogólnie wyglądał tak:

30.05.2012 Braniewo, Nowa Pasłęka – 26 km

Dzisiaj kolejna trasa w rejonie Braniewa. Pogoda bardziej chłodna niż wczoraj. Termometr w czasie jazdy wskazywał 8.1 stopni ciepła. A więc szału nie było. Dzisiejszą trasę sobie wymyśliłem na kierunku: Braniewo-Nowa Pasłęka-Różaniec-Klejnowo-Braniewo. Całość 26 km.

Nawierzchnia drogi mogłaby być lepsza, wiatr oczywiście w twarz. Za m.Braniewo fotka przy Sanktuarium Świętego Krzyża do książeczki pielgrzymiej.

Po drodze mijam niewielki mostek na rzeczce.

Po dojechaniu do Nowej Pasłęki pojechałem przez wąski przepust na rzece.

Za mostem skręciłem w prawo do Pensjonatu Dom Rybaka, skąd udałem się na plażę.

Kilka pamiątkowych fotek na tle Zalewu Wiślanego i wróciłem przez most do sklepu spożywczego po pieczątkę potwierdzającą przejazd przez tą miejscowość.

Po wpisie do książeczki wycieczek kolarskich KOT wróciłem ponownie przed most i skręciłem w lewo na kierunek m.Różaniec.

Tutaj nawierzchnia drogi zmieniła się na inną. Betonowe płyty. Jazda po czymś takim do komfortowych nie należała. Ale ruch prawie zerowy bo tylko minęły mnie dwa auta. Odcinek dosyć długi wzdłuż Zalewu Wiślanego.

Po dojechaniu do m. Różaniec skręciłem w lewo na kierunek m. Klejnowo, skąd z drogi dwu płytowej zrobiła się trzy płytowa. Ale za to była szersza i krótsza. W miejscowości Klejnowo znów wjechałem na asfalt.

Po dojechaniu do m. Braniewo, pojechałem na mały rekonesans wzdłuż rzeki Pasłęki i przez centrum miasta.

Cała trasa dzisiejsza: 26 km.

Przejazd ogólnie wyglądał tak: