07 lipca. Rano nie miałem ochoty na żaden wyjazd. Ale po wczorajszej wycieczce, zachciało mi się ruszyć gdzieś dalej. Pomyślałem sobie – może Olsztyn. Usiadłem do komputera aby zobaczyć mapę i prognozę pogody. Co do mapy to wyboru zbyt dużego nie było. Najlepiej jechać przez Mrągowo, ale droga nr 16 na trasie Mrągowo-Olsztyn na dłuższym odcinku zamienia się w drogę nr S16. Po drodze szybkiego ruchu rowerem jazda jest zabroniona. Jedyna opcja to dojechać do Barczewa a dalej drogą nr 16 do Olsztyna. Jeżeli chodzi o prognozę pogody to: parno, wilgotno i możliwe opady i burze. Szału nie ma. Po godzinie 7 rano pakowanie potrzebnych rzeczy i ruszyłem w drogę. Temperatura nie była jeszcze najgorsza bo tylko 21 stopni. Na trasie Reszel-Lutry spore górki do pokonania (oczywiście tej klasy co na Mazurach a nie w Górach).
5 km przed Barczewem zrobiłem sobie 20 minutowy odpoczynek na drugie śniadanie i uzupełnienie zapasów płynów (temperatura w tym miejscu miała 30 stopni).
Do Olsztyna dojechałem bez problemów. Od razu skierowałem się na stare miasto, gdzie uzyskałem wpis z Katedry Św. Jakuba do Kolarskiej Książeczki Pielgrzymiej – jest to jeden z kilku obowiązkowych obiektów do obejrzenia w województwie warmińsko-mazurskim.
Po drodze dokonałem też wpisu w Lutrach, Jezioranach i Barczewie.
Na starym mieście odwiedziłem Muzeum w Olsztynie, gdzie dokonałem wpisu do Książeczki Szlakami Zamków w Polsce.
Pokręciłem się trochę po starówce i czas ruszać do domu. Jadąc w pobliżu Dworca PKP w Olsztynie spojrzałem na termometr: 36,2 stopnie na słońcu.
Uwielbiam jazdę na rowerze, ale w tej temperaturze to daleko nie zajadę. Szybka analiza i decyzja. Wracam pociągiem. Jadę na dworzec PKP. Najbliższy pociąg do Kętrzyna 16:34. Pociąg jadący tylko do Korsz 15:40. Godzina wcześniej ale później jeszcze 25 km jazdy rowerem z Korsz do Kętrzyna. Nie zastanawiam się długo. Jadę do Korsz pociągiem a potem z Korsz do Kętrzyna rowerem. Bilecik normalny: 14,50, bilecik na przewóz roweru: 5 zł i już siedzę w wagonie.
Godzina w pociągu szybko minęła.
Na dworcu w Korszach wsiadam na rower i jadę. W miejscowości Kraskowo na horyzoncie nad Kętrzynem błyskawice i deszcz. Ale to jeszcze kilkanaście kilometrów, może ominie. Po chwili zrywa się silny boczny wiatr, ledwo udaje mi się jechać. Licznik pokazuje 20 na godzinę, a wydaje mi się w tym wietrze, że prawie stoję w miejscu. W myślach liczę aby dojechać przed deszczem do kolejnego mijanego przystanku autobusowego. I tak mijając te przystanki dojeżdżam do Kętrzyna, gdzie dopiero niewielki deszczyk zaczyna kropić. Uff. Udało się przed deszczem uciec. Temperatura w Kętrzynie o 17.30 – 18 stopni.
Trasa wycieczki składała się z dwóch etapów (razem wyszło 120 km):
– Kętrzyn-Święta Lipka – Lutry – Jeziorany – Barczewo – Olsztyn.
– Korsze – Kraskowo – Garbno – Kętrzyn.
Kilka fotek w fotogalerii.
Dzisiejszy przejazd wyglądał tak: