Od trzech tygodni nie jeździłem na rowerze. A to pogoda nie dopisała, a to coś innego wypadło, a to z pracy wraca człowiek i już ciemno się robi i za późno na jazdę, a to jakieś dolegliwości i wirusy dopadają. Zawsze coś.
Pomimo dolegliwości, które mnie dopadły w ostatnim tygodniu, postanowiłem przejechać się na rowerze. Nie ma to, jak zrobić coś co człowiek uwielbia, jest jego pasją. I tak, ciepło się ubrałem, wsiadłem na rower i pojechałem sobie na małą przejażdżkę.
Planowałem tylko do Gierłoży, ale dobrze się jechało, więc postanowiłem ciut przedłużyć swoją wycieczkę. Od razu rzuciło się w oczy, że jest po sezonie turystycznym. Trochę wietrznie, zimno, pochmurno, szaro. W większości trasy – ruch bardzo niewielki. Tylko w ostatnim odcinku od Starej Różanki do Kętrzyna pojawiało się więcej samochodów.
Jadąc drogą przez las w Gierłoży, zawsze skręcam w bok do strefy (po prawej stronie) w której nie jest pobierana opłata za możliwość zwiedzania bunkrów i w której znajduje się najbardziej znany w tej części obiekt z tzw. drabinką. Uwaga! Wchodzenie na obiekty jest niebezpieczne i na własną odpowiedzialność. Trzeba zachować ostrożność.
Po zrobieniu kilku zdjęć, pojechałem dalej mijając po lewej Park Miniatur do m.Parcz, gdzie zrobiłem fotkę przy cmentarzu z I wojny światowej.
Następnie pojechałem przez miejscowość Mażany do skrzyżowania w kierunku Kętrzyn – Przystań. Skręcając w lewo jechałem obok słynnego w okolicy wysypiska śmieci.
Ta widoczna góra to nie naturalne wzniesienie tylko usypana góra śmieci. Zapach też zresztą nie pozostawia złudzeń obok czego się jedzie. Jadąc samochodem może nie jest to tak odczuwalne, ale jadąc rowerem – zapewniam, że czuć.
W miejscowości Stara Różanka, tradycyjna fotka wiatraka skąd pozostał ostatni odcinek 3 km do centrum Kętrzyna. Nawet na tak małym odcinku trasy nie brakowało “barana” siedzącego za kierownicą TIR’a, który za wszelką cenę chciał dogonić swoich dwóch poprzedników i po mimo, że z naprzeciwka jechał samochód osobowy – to nawet nie zwolnił. Tylko dzięki wstecznemu lusterku, widząc co się święci, zjechałem na pobocze. Jeżeli ktoś nie jest przekonany do jazdy rowerem z wstecznym lusterkiem, to radzę się zaopatrzyć. Można dzięki temu uniknąć wielu przykrych sytuacji.
Jadąc w Kętrzynie ulicą Szpitalną obok kompleksu sportowego Kętrzynianka – postanowiłem zrobić jedno kółeczko wokół kętrzyńskiego jeziorka. Warto też tutaj jeździć, jak ktoś nie chce tego robić poza miastem. Ścieżka rowerowa wokół jeziorka liczy coś około 1,2 km. Dobre i tyle. Na koniec jeszcze kilka fotek z robionych wokół jeziorka.
Więcej zdjęć w Fotogalerii.
Dzisiejszy przejazd wyglądał tak: