Niedzielny poranek zapowiadał się prawie idealnie do jazdy rowerowej. Słońce nie paliło, zimno nie było, wiaterek na poziomie 3-4 m/s. Kolejny raz ruszyłem na zdobywanie “keszy”. Oczywiście rowerem. Tym razem wybrałem się z kolegą Leszkiem, który również wciągnął się w geocaching.
Ruszyliśmy o 8.00. Pierwszym punktem było dotarcie do nieczynnej śluzy na Kanale Mazurskim w pobliżu miejscowości Bajory Małe. Za miejscowością Bajory Małe skręcamy za Cerkwią w prawo. Jedziemy kilkaset metrów drogą piaszczystą. Dojazd do pierwszego celu naszej wycieczki jest zablokowany przez sznurek rozwieszony w poprzek ścieżki polnej prowadzącej do obiektu. Przenosimy rowery nad sznurkiem i powoli jedziemy dalej ścieżką obok zaoranego pola. Po krótkiej chwili dojeżdżamy do terenu zalesionego. Dalej jazda jest niemożliwa, duża trawa i gałęzie na ścieżce. Rowery trzeba prowadzić obok.
Wśród drzew wyłania się potężna budowla. Prawie identyczna jak Śluza Piaski za miejscowością Guja. Kto miał okazję widzieć Śluzę Piaski zobaczy, że oba obiekty są tego samego projektu.
Śluza Piaski jest ukończona praktycznie w 100 %, a ta tutaj niestety nie. Szkoda.Po dotarciu na miejsce zostawiamy rowery w zaroślach i przez kładkę zamoczoną w wodzie przedostajemy się na krawędź budowli, następnie krótka wspinaczka po śliskim betonie i jesteśmy na miejscu.
Sprawdzamy współrzędne geograficzne za pomocą oprogramowania w telefonie komórkowym, odnajdujemy rejon poszukiwań i zaczynamy poszukiwanie kesza. Niestety pomimo usilnych prób nie udaje się nam go odnaleźć. Ostatni wpis na stronie “kesza” był z roku 2009, więc też jest spora szansa, że ktoś go zabrał lub coś innego z nim się stało.
Wracamy znów przez wodę do miejsca w którym zostawiliśmy rowery. Trochę smutni, że się nie udało ruszamy dalej piaszczystą drogą przez las do kolejnego miejsca jakim jest Śluza Piaski.
Po dotarciu kolega Leszek odnajduje oba ukryte kesze i dokonuje odpowiednich wpisów. Ja już te kesze odwiedziłem na ostatniej wycieczce do tej śluzy. Jadąc dalej dokonujemy potwierdzenia przejazdu w sklepie w m. Guja i jedziemy do Węgorzewa. Po dotarciu do Węgorzewa potwierdzamy przejazd i jedziemy do miejsca gdzie jest Kolumna Kalska.
Tutaj jest ukryty kolejny kesz. Odnajdujemy go. Bez GPS-u byłoby to niemożliwe. Dokonujemy wpisu, zostawiamy małe prezenty. Wsiadamy na rower i jedziemy dalej. Za Węgorzewem jest bardzo ładna droga rowerowa do m. Ogonki. Później już główną drogą do m.Pieczarki przez Pozezdrze. Ruch na drodze dosyć spory. W m. Pieczarki odnajdujemy kolejny kesz. Tym razem jest to kesz wirtualny. Oznacza to, że trzeba odwiedzić pewne miejsce i dopasować np. jakiś napis, który jest hasłem do zaliczenia logu kesza.
Po zrobieniu kilku fotografii poszukiwanego obiektu wracamy do m.Pozezdrze i skręcamy w lewo do m. Sztynort.
Po drodze mijamy dużo rowerzystów. Niektórzy jadą całymi rodzinkami.
W Sztynorcie jak zawsze ładny widok na przystani. Jachty, jachty, jachty. Ale nie to jest kolejnym naszym celem.
Tym razem odwiedzamy Pałac w Sztynorcie, gdzie podejmujemy kolejnego kesza w którym dokonujemy wpisu.
Jest też drugi kesz wirtualny. Kolejne fotografie i kolejne hasło do wpisu do logu kesza.
Po keszowaniu – robimy sobie krótki odpoczynek. Ze Sztynortu jedziemy do m. Kamionek Wielki, gdzie prosto przez skrzyżowanie jedziemy mijając miejscowości: Tarławki, Surwile i Silec. Dojeżdżamy do głównej drogi Srokowo – Kętrzyn. Trochę zmęczeni dojeżdżamy do Kętrzyna.
Dzisiejszy przejazd wyglądał tak: