15 lipca. Od rana słońce zaglądało do okna, jednak jak się przez nie wyjrzało to widok pochylających się drzewek nie nastrajał optymistycznie. Wichury nie było ale jazda na rowerze z silnym bocznym wiatrem do przyjemności nie należy.
Gdzie pojechać dzisiaj? Po drodze coś wymyślę, ale kierunek na razie do Starej Różanki. W dalszą drogę się nie chciałem wybierać bo problemem była środkowa zębatka w przedniej tarczy. Ruszyć z miejsca z dużym naciskiem się nie dało (łańcuch się ześlizgiwał i spadał), więc zmuszony byłem do jazdy na najwyższej tarczy.
I tak ruszyłem przed siebie w stronę Starej Różanki, później Barcian i dalej w kierunku Srokowa. Jechało się w miarę dobrze, choć odczuwałem w nogach inne przełożenie przerzutek niż to do którego byłem przyzwyczajony. Pech, a raczej moje zaniedbanie sprawiło, że w aparacie fotograficznym miałem rozładowane akumulatorki. Nie sprawdzałem ich przed wyjazdem bo byłem przekonany że są naładowane. Jak potrzebowałem zrobić zdjęcie to się okazało, że jednak nie były. Telefonu też nie zabrałem. Dopiero w Srokowie dokupiłem nowe baterie.
Miłą rzeczą był widok naprawdę sporej ilości rowerzystów po drodze z kierunku Radzieje na trasie do Wilczego Szańca w Gierłoży i dalej do Kętrzyna.
Dzisiejsza wycieczka była taka niedzielno-rekreacyjna, bo jechałem bez określonego celu. Do przodu. Będzie źle to wracam. Będzie dobrze to jadę dalej. I tak sobie przejechałem 63 km. Miłą rzeczą był widok naprawdę sporej ilości rowerzystów po drodze.
Dzisiejszy przejazd wyglądał tak: