W niedzielny poranek postanowiłem kontynuować zdobywanie potwierdzeń w książeczce wycieczek kolarskich oraz na odznakę Rajdu Dookoła Polski. Zamocowałem bagażnik na tylną klapę swojego samochodu, zabezpieczyłem rower i pojechałem do miejscowości Nowy Dwór Gdański, gdzie wczoraj było ostatnie potwierdzenie przejazdu na odznakę Rajdu Dookoła Polski. Na stacji benzynowej zaparkowałem samochód, wbiłem potwierdzenie startu i pojechałem rowerem na trasie: Nowy Dwór Gdański – Rybina – Groszkowo – Łaszka – Sztutowo – Stegna – Jantar – Mikoszewo – Stegna – Nowy Dwór Gdański. Całość 60 km.
Trasa wiodła po terenie płaskim i można było utrzymać 28-30 km/h. Za miejscowością Łaszka do samego Sztutowa nawierzchnia była zerwana i podziurawiona. Przygotowywana być może do położenia nowego asfaltu.
Jechało się już dużo wolniej. W Sztutowie otrzymałem potwierdzenie przejazdu, zaopatrzyłem się w rogaliki w cukierni i ruszyłem dalej. Na trasie spory ruch samochodowy. Patrząc na tablice mijanych samochodów – była tu cała Polska.
Przed tablicą miejscowości Mikoszewo mijali mnie kolarze na ostrych kołach oraz w drugim kierunku jechała spora grupa turystów kolarzy z Niemiec. Wymieniliśmy pozdrowienia. W sklepie wielobranżowym w Mikoszewie otrzymałem potwierdzenie przejazdu. Zakręciłem kółeczko i ruszyłem w drogę powrotną.
W miejscowości Rybina przymusowy postój, gdyż most na rzece Szkarpawa był podniesiony i przepływał bardzo ładny statek pasażerski z Hamburga.
Po opuszczeniu mostu cała kawalkada rowerzystów i aut ruszyła w wolnym korku do przodu.
Po dojechaniu do Nowego Dworu Gdańskiego, zamocowaniu roweru na bagażniku i uiszczeniu obowiązkowej opłaty za postój auta na parkingu stacji benzynowej, dalej jechałem autem do Milejewa aby spotkać się jeszcze z Piotrem Kolendą i Kalinką.
Po dojechaniu do Nich, zostałem ugoszczony pyszną kawą z kafeterki. Ja się odwdzięczyłem zakupionymi w Sztutowie rogalikami. Mam nadzieję, że smakowały.
Rozmowy przy kawie dalej krążyły wokół tematów rowerowych, planów na przyszłość. Po miłych pogawędkach przyszedł jednak dla Piotra i Kalinki czas na pakowanie obozowiska i powrót do domu.
Życząc sobie kolejnych spotkań pożegnaliśmy się z właścicielami gospodarstwa Agroturystycznego w Milejewie i ruszyliśmy autami każde w swoje strony.
Dziękuję Piotrze i Kalinko za wspólny weekend.
Przejazd ogólnie wyglądał tak: