Plany były takie aby pojechać rowerami w rejon miejscowości Ruciane-Nida. W tym regionie jest kilkanaście ukrytych skrzynek z serwisu geocaching.com. Jednakże aura nie dawała złudzeń. Zimo, pochmurno i deszczowo. Rowerami nie damy rady. Szkoda tracić czasu i czekać na bardziej sprzyjające warunki atmosferyczne.
Decyzja zapadła – jedziemy razem z Leszkiem samochodem. Zatankowaliśmy auto i o godzinie 7.00 ruszyliśmy w drogę. Poszukiwanie keszy rozpoczęliśmy w lesie w rejonie miejscowości Wierzba od strony miejscowości Mikołajki.
I tak w miarę sukcesywnie poruszaliśmy się w kierunku miejscowości: Kadzidłowo, Krutyński Piecek (Młyn Wodny), Spychowo, Ruciane-Nida.
W Ruciane-Nida ciekawym obiektem był bunkier w pobliżu stacji paliw i nasypu kolejowego.
Drugi identyczny był po przeciwnej stronie kanału.
Z Ruciane-Nida skierowaliśmy się w kierunku miejscowości: Piaski, Wierzba. W tym rejonie poruszaliśmy się po Rezerwacie Konika Polskiego. Niestety żadnego nie spotkaliśmy.
W Wierzbnie dotarliśmy do miejsca z którego w sezonie letnim kursuje między brzegami prom linowy.
Z Wierzbna udaliśmy się do miejscowości Karwik a następnie pojechaliśmy na półwysep Szeroki Ostrów skąd rozciąga się przepiękny widok na Jezioro Śniardwy.
Po sesji fotograficznej przepięknej okolicy powróciliśmy tą samą drogą do Miejscowości Pisz. Gdzie “keszowaliśmy” w centrum miasta i w lesie tuż za miejscowością.
Nasz plan na dzisiejsze keszowanie był już zrealizowany. Sprawdziliśmy dane w naszych Garminach i okazało się, że całkiem niedaleko są jeszcze 3 kesze. Decyzja była szybka – jedziemy dalej. Kesze były ukryte w okolicach miejscowości Szczuczyn (województwo podlaskie).
Odkryliśmy dwa kesze z trzech. Zastanawialiśmy się nad powrotem do domu, a dokładniej jaką drogą będziemy jechać. Znów przegląd map w Garminach i znów pojawiły się kesze. Tym razem w okolicach Ełku. Więc jedziemy do Ełku. Problem polegał na tym, że zaczęło się robić ciemno i w takiej sytuacji poszukiwanie keszy jest barzo utrudnione. Oczywiście byliśmy na to przygotowani, mieliśmy ze sobą latarki. Mimo wszystko widać tylko to co jest oświetlone, a w dzień widać zdecydowanie więcej.
Z czterech keszy odszukaliśmy dwa. Kolejnych dwóch ze względu właśnie na ciemności nie podejmowaliśmy, gdyż było to dosyć ryzykowne.
Powróciliśmy dosyć późno do domu z wynikiem odkrycia 19 keszy.
Ten wynik pozwolił nam osiągnąć liczbę 103 keszy odkrytych na trenie naszego kraju, co automatycznie spowodowało uruchomienie dla nas procedury w serwisie Geocaching.pl, którą było złożenie wniosku i odebranie weryfikacji na pierwszą odznakę w stopniu Popularnym: GEOCACHING POLSKA.